Uprawa hydroponiczna warzyw – technologia przyszłości i sposób na zdrowe warzywa.
- Hydroponika, rośliny rosnące bez gleby, sterylnie czyste uprawy – to wszystko kojarzy nam się z futurystyczną wizją przyszłości. I jest w tym wiele prawdy, tylko… ta przyszłość już nadchodzi.
- Dlaczego nie można uprawiać warzyw na marsjańskiej glebie i czym, wobec tego, wykarmimy kosmonautów?
- Czy Ziemia musi być tak zanieczyszczona?
- Kim będą ogrodnicy jutra? Hydroponika – technologią przyszłości.
Kto obejrzał film „Marsjanin” zapewne zachwycił się dorodnymi ziemniakami, jakich dochował się bohater na Czerwonej Planecie. Niestety, uprawa zdrowych warzyw na marsjańskich polach nie jest możliwa i to z bardzo prozaicznego powodu. Otóż marsjańska gleba jest pełna metali ciężkich, które dalej przyswajane są przez rośliny. Dlatego wprowadzenie ich do diety mogłoby się skończyć dla naszego zdrowia tragicznie.
Całe szczęście nie przekreśla to marzeń ludzkości o kolonizacji Marsa. Uczestnicy misji kosmicznych nie będą musieli obawiać się braków pożywienia, gdyż jest sposób na uprawianie dorodnych i, co najważniejsze – zdrowych warzyw w kosmosie. To zresztą już się dzieje!
Na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS, w niewielkim laboratorium „VEGGIE”, oświetlona lampami LED, rośnie… kosmiczna sałata. Kiedy, po przebadaniu pierwszych zbiorów okazało się, że warzywa z kosmosu są bezpieczne i zdrowe dla ludzi, rozpoczęto na orbicie uprawy „konsumpcyjne”. Co prawda na razie polny są dość niewielkie, ale degustacja pierwszej kosmicznej sałaty dostarczyła astronautom tyle radości, że nawet NASA opublikowało stosowną relację filmową.
Cóż to za specjalna „kosmiczna” technologia uprawy?
Okazuje się, że nic nowego. Naukowcy NASA dostosowali do potrzeb Stacji Kosmicznej metodę, której początki sięgają starożytności. Wszyscy znamy opowieści o wiszących ogrodach królowej Babilonii Semiramidy. Nie mniej spektakularne były pływające pola zakładane przez Azteków. Obie te metody łączyła jedna cecha: były to uprawy bezglebowe – hydroponiczne. I tak właśnie NASA rozwiązała problem braku ziemskiej gleby.
Jak to możliwe, aby rośliny rosły bez ziemi?
W uprawie hydroponicznej warzyw, korzenie roślin zawieszone są w pożywce wodnej, która dostarcza im wszystkich, niezbędnych do wzrostu składników pokarmowych. Ponieważ taka forma ułatwia warzywom pobieranie substancji odżywczych, to pomimo mniejszej ilości zastosowanych nawozów, rosną szybciej i dają większe plony.
W tym momencie warto zastanowić się, czy warto upowszechnić tę metodę uprawy? Uprawy hydroponiczne mogą być lepszą alternatywą dla naszego „ziemskiego”, wielkotowarowego rolnictwa. Można mieć zastrzeżenia, że nie jest to metoda „naturalna”. Ale rozwój cywilizacji już dawno oddalił nas od tej Natury…
Współczesne rolnictwo z jego zużyciem wody, obficie stosowanymi chemicznymi środkami ochrony roślin i nawozami zanieczyszczających wody gruntowe, uważa się za jeden z głównych czynników degradacji naturalnego środowiska. A w efekcie tego całego procesu uprawy otrzymujemy warzywa o wątpliwych walorach nie tylko smakowych, ale przede wszystkim zdrowotnych. Wobec tego, czy warto trzymać się przy tej tradycji?
Tymczasem hydroponika:
1. Zużywa mniej wody – gdyż w tej uprawie brak jest strat wynikających z parowania oraz wsiąkania wody w głębsze warstwy gruntu.
2. Mniej zanieczyszcza środowisko, gdyż rośliny wymagają mniejszych ilości nawozów, które na dodatek są niemal w całości zużytkowane podczas ich wzrostu.
3. Warzywa z tych upraw mogą okazać się dla nas zdrowsze, gdyż w uprawach hydroponicznych zwykle stosuje się mniej chemicznych środków ochrony roślin, a w uprawach na własne potrzeby można całkowicie z nich zrezygnować.
Czy hydroponiczne uprawy warzyw mogą być ratunkiem dla przeludnionej Ziemi?
Póki co, myśl o warzywach uprawianych hydroponicznie budzi u przeciętnego „zjadacza chleba” wątpliwości typu: „ale to jest sztuczne”. Tymczasem warto sięgnąć głębiej poprzez nasze uprzedzenia i oprzeć się po prostu na faktach. Czy nam się to podoba, czy nie to już żyjemy w mocno zanieczyszczonym środowisku. Ostrzeżenia smogowe ostatniej zimy uświadomiły nam, że nawet w powietrzu unosi się pełno szkodliwych związków. Niestety po pewnym czasie one nie rozpadają się w powietrzu, nie znikają w cudowny sposób, tylko rozwiane z wiatrem, opadają na glebę i stamtąd są pobierane przez rośliny i zwierzęta hodowlane. Prawdziwą tragedią jest, że mogą zanieczyszczać nawet pola upraw ekologicznych. Dlatego trudno jest zagwarantować 100% pewność, co do bezpieczeństwa tradycyjnie uprawianych warzyw. A zanieczyszczenia z powierza, to przecież tylko jeden z czynników wpływających na jakość i walory zdrowotne warzyw…
Świadomi idealiści zmieniają świat!
Wydaje się, że nie mamy wyjścia: wraz z rozwojem miast, chcąc wyżywić rosnącą ilość ich mieszkańców, musimy być skazani na produkty rolnictwa wielkotowarowego – ma ich być dużo i tanio. Ich właściwości prozdrowotne, czy wpływ na środowisko do tej pory schodziły na plan dalszy. Tymczasem idzie nowe… Już nie liczy się głównie to, aby jabłko było idealnie okrągłe i czerwone, a marchewka doskonale prosta. Sięgamy głębiej, dosłownie pod skórkę i coraz mniejsze znaczenie przywiązujemy do wyglądu czy ceny. Zaczyna liczyć się to, co nie jest widoczne, a jednak ważniejsze. Bo w końcu dowiedzieliśmy się jak dużo stosuje się chemicznych środków ochrony roślin, aby zapewnić ten „idealny” wygląd warzyw, ile nawozów spływa z pól do rzek i jezior… Stajemy się konsumentami świadomymi. Najwyższa pora, bo nikt poza nami nie zmieni standardów współczesnego rolnictwa. Chcemy mieć zdrowe jedzenie – to takiego wymagajmy, albo… uprawiajmy sami.
Miejskie ogrodnictwo – trend (nie)dalekiej przyszłości.
Od zarania dziejów człowiek żył w połączeniu z Naturą. Tę potrzebę kontaktu z przyrodą wręcz mamy w genach, dlatego życie w miastach nie do końca jest dobre, ani dla naszego zdrowia fizycznego, ani psychicznego. Jednak postępującej industrializacji nie zmienimy, nie cofniemy się przecież do życia w jaskiniach. Skoro my nie możemy wrócić na „łono” Natury, to zapraszamy tę Naturę do siebie. Powszechne stają się domowe uprawy, już nie tylko roślin ozdobnych, ale przede wszystkich warzyw i ziół. Z pomocą idzie nam technologia, która wreszcie zaczyna działać dla dobra człowieka. Powstają domowe ogrody, których zautomatyzowana obsługa pozwala nam mieszczuchom, cieszyć się przez cały rok smakiem zdrowych, niesamowicie świeżych warzyw. I to co ważne, warzyw uprawianych w kuchni, czy nawet w salonie, gdzie soczysta zieleń sałaty koi nasze zszarpane nerwy, a aromat bazylii budzi dobry nastrój…
Czyli, miejscy ogrodnicy – do dzieła!
Jeśli odezwała się w Tobie żyłka odkrywcy i eksperymentatora, która kusi Cię do spróbowania swych sił z hydroponiczną metodą uprawy, to link poniżej prowadzi do sklepu, w którym możesz kupić kompletną szklarnię Green Farm po mocno obniżonej cenie – 700 zł.
Link do sklepu: KUPUJĘ
A dla najuważniejszych czytelników jest przygotowany jeszcze jeden bonus: po wpisaniu kodu „VIP-dostawa”, nie płacisz za przesyłkę kurierską.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej:
Przeczytaj prosty przewodnik po hydroponice – hydroponika w pytaniach i odpowiedziach.
Domowa uprawa warzyw – odrobina luksusu w przestrzeni miejskiego życia.
Mini szklarnia domowa – sposobem na uprawę zdrowych warzyw.
Od czego zacząć domowe uprawy – 7 praktycznych porad.
Parę słów o zdrowiu: czym jest zakwaszenie organizmu i jak sobie z nim radzić.
Co warto uprawiać w domu:
Poznaj amarantus – roślinę pełną zdrowia.
Kwiaty jadalne prosto z domowej uprawy.
Ponownie „odkrywamy” zdrowe warzywa – portulaka pospolita.
Domowa uprawa kapusty pak choi.
Jak rośnie kapusta pak choi w hydroponice – cz. 2.
Bazylia sałatowa – i nie tylko.