Jak zrobić rozsadę warzyw i ziół w domu.
W poniższym artykule znajdziesz odpowiedzi na następujące pytania:
1 Dlaczego warto robić rozsady?
2. Jak samodzielnie przygotować rozsadę?
3. Jakie wybrać zioła i warzywa do domowej uprawy?
Przyszła wiosna piękna i radosna…
Nooo, może nie aż taka piękna, jak w piosence, aczkolwiek jej nadejście stało się faktem.
Dla wielbicieli domowych upraw, to właściwie żadna różnica, bo u nas sezon trwa cały rok. Niemniej, jeśli ktokolwiek z nas posiada, poza areałami domowych upraw, także kawałek ziemi, to właśnie nastała najlepsza pora, aby przygotować dobrą bazę pod prawdziwie udany ogród warzywno-ziołowo-kwiatowy.
Jak najlepiej się przygotować do sezonu ogrodowego? Warto zrobić rozsady.
A właściwe: rozsada – co to jest?
To młoda sadzonka dowolnej rośliny, którą początkowo uprawiamy w szczególnie korzystnych warunkach, zapewniając jej wysoką temperaturę, oświetlenie, obfitość wody, itd. Dzięki temu rośliny pięknie podrosną nam nawet w środku zimy, a do gruntu przesadzimy już silne okazy. Takie okazy, oczywiście po krótkim okresie aklimatyzacji do nowych warunków, są po prostu mocniejsze, bardziej odporne na suszę i na zachwaszczenie – w porównaniu z roślinami uprawianymi z siewu wprost do gruntu. A co najważniejsze – zdążą wydać plon podczas naszego krótkiego, polskiego lata.
Dlaczego robimy rozsady?
Ano dlatego, że ostatnimi laty pogoda właściwie nas już przyzwyczaiła do śniegu na Wielkanoc. Z siewem trzeba poczekać, aż ziemia ogrzeje się, obeschnie, a czas płynie… Jeżeli rozpoczniemy siew prosto do gruntu dopiero koło kwietnia/maja, to niestety sporo roślin po prostu nie zdąży przez tych kilka krótkich, ciepłych miesięcy podrosnąć, zakwitnąć, wydać plon i dojrzeć. Trzeba im trochę pomóc, właśnie poprzez wcześniejsze posianie i „podpędzenie” w domowych, ciepłych warunkach. Czyli… robimy sadzonki!
Jakie wybrać pojemniki na rozsady?
No cóż, chociaż ostatnio pełno jest porad sugerujących wykorzystanie w tym celu przykładowo tekturowych pojemników od jajek, bądź nawet samych skorupek – to ja osobiście takich „wynalazków” nie polecam. Dlaczego? Przetestowałam i mogę śmiało odpowiedzieć:
Skorupkom od jajek mówimy stanowcze nie. Są po pierwsze zbyt małe, roślina nie jest w stanie rozwinąć w nich korzeni, nie przebiją się one przez skorupkę. Nam z kolei jest trudno zapewnić w nich optymalny poziom wilgoci. Po drugie zaś są zbyt kruche i niestabilne. Uwierzcie mi, że nie ma nic bardziej irytującego od ziemi i siewek wysypujących się z chybotliwych skorupek. Niestety, takie pojemniki dobrze wyglądają tylko na Instagramowych zdjęciach i tylko w pierwsze dni po posianiu. Dla jajczanych skorupek mamy dużo lepsze zastosowanie: pokruszone będą wspaniałym dodatkiem do kompostu i tyle.
Tekturowe opakowania po jajkach – no cóż, drugie moje rozczarowanie. Chociaż miało być tak pięknie… teoretycznie. Krótko i na temat: z tektury bardzo szybko odparowywała wilgoć, niestety podobnie jak z ziemi w środku i siewka usychała. Albo, gdy starałam się dodawać dużo wody, aby zapobiec temu wysychaniu, to tektura rozmiękała i całość uprawy, zamiast siewek w zgrabnych pojemniczkach, wyglądała raczej jak błoto z rozmoczonymi papierowymi śmieciami.
Dlatego jestem zwolennikiem tradycyjnych doniczek na rozsady. A jeśli ktoś lubi modny ostatnimi laty „upcykling”, to oczywiście dobrze sprawdzają się wszelkiego rodzaju plastikowe pojemniczki po jogurtach, serkach i deserkach.
Oczywiście, jeśli mamy możliwość przygotowania rozsad w szklarni Green Farm, to ten problem w ogóle nas omija. Tampony uprawowe po prostu wyjmujemy ze szklarni i bezpośrednio przesadzamy do gleby. I to wszystko. Naprawdę.
No to do pracy! Od czego zacząć robienie rozsad?
Jak zrobić rozsady warzyw i ziół w domu? Ano całkiem zwyczajnie – napełniamy doniczki ziemią (ale nie z czubkiem!) i siejemy. Potem tylko utrzymujemy stały poziom wilgoci i rozsady same się robią…
Jeśli do robienia rozsad wybraliśmy warzywa o drobnych nasionach, to często siejemy je hurtowo w większym pojemniku, a po podrośnięciu, do pierwszych dwóch/trzech liści (albo po prostu w momencie, kiedy zrobi im się ciasno) – przepikowujemy je do oddzielnych doniczek.
Pikowanie roślin – co to jest?
Pikowanie polega na rozdzieleniu młodych siewek, wyborze najsilniejszych okazów i przesadzeniu ich do oddzielnych pojemników. Aby dalej mogły bez przeszkód się rozwijać. Według tradycyjnych kanonów sztuki ogrodniczej, podczas pikowania powinno się także uszczknąć końcówki korzeni, co pobudza je do szybszego wzrostu i dawania rozgałęzień. Niemniej już samo „rozdzielanie” siewek najczęściej jest czynnością, podczas której korzenie i tak tracą sporo swojej masy. Dlatego tę czynność można pominąć.
Czy warto pikować rośliny?
No właśnie, dobre pytanie. Ja przyznam się Wam, że tego nie robię. Tym bardziej, że dużo jest pracy z tym pikowaniem, dużo bałaganu w domu – bo zwykle jeszcze jest zbyt zimno, aby robić to na balkonie. No i posypuję głowę popiołem: często nie miałam czasu na pikowanie we właściwym momencie, a później rośliny były już tak duże i tak ze sobą pozrastane, że wiele z nich niszczyło mi się podczas rozdzielania. Makabra!
Jeśli nie pikować, to co?
Właśnie, aby ominąć tą dodatkową pracę, to sieję rośliny niemal pojedynczo do oddzielnych pojemników. Oczywiście, to ile nasion wyląduje w jednej doniczce zależy od odmiany: rzadkie nasiona pomidorów nawet po jednym, a pory, selery, czy sałatę po 2-4 nasiona. Jak już podrosną, to najzwyczajniej i najprościej w świecie usuwam najsłabsze rośliny. I po pracy.
Podobnie z roślinami wysianymi do otworów uprawowych w szklarni Green Farm, chociaż tam nawet lekkie zagęszczenie nie przeszkadza, bo wszystkie okazy są dobrze doświetlone, przewietrzone, no i nie muszą walczyć o wodę i sole mineralne.
Taki cały paluszek uprawowy z rozsadą, wystarczy potem przesadzić do ziemi w doniczce, czy na działce, na początku obficie podlewać i potem już tylko cieszyć się z własnych plonów.
Jakich roślin absolutnie nie należy pikować?
Otóż są takie gatunki, którym nigdy nie urządzałam akcji z pikowaniem i to nie tylko z własnego lenistwa, ale dlatego, że one tego nie znoszą. Szczególnie rośliny dyniowate (dynie, cukinie, patisony, ogórki) takiego brutalnego rozdzielania korzeni mogłyby po prostu nie przeżyć, a w najlepszym przypadku ciężko odchorować. Dlatego te warzywa od razu siejemy do oddzielnych pojemników.
Jakie rozsady robimy na wiosnę?
Jeśli jesteśmy szczęściarzami i dysponujemy własnym kawałkiem ziemi, a rozsada ma stać się podstawą naszego ogrodu warzywno- ziołowego, to koniecznie powinniśmy wcześniej posiać warzywa kapustne (jarmuż, brukselka, brokuł), oczywiście pomidory i paprykę, por , seler, poziomki, warzywa dyniowate (arbuzy, dynie, cukinie, patisony), bakłażany, zioła – tutaj bardzo wdzięczna w uprawie będzie rozsada bazylii. Uff, dużo tego.
Dlatego pozwalam sobie na praktyczną uwagę: mierz siły na zamiary. Czyli zanim lekką ręką zabierzemy się za przygotowywanie rozsad różnych wymyślnych warzyw, to najpierw przemyślmy – ile czasu możemy poświęcić naszemu ogrodowi i naszym uprawom. Czasem warto ograniczyć się do najmniej wymagających gatunków, którym nie będzie przeszkadzała ani okresowa susza, ani lekkie zachwaszczenie, jeśli akurat nasze obowiązki nie pozwolą na regularną pracę w ogrodzie.
Jakie wybrać zioła i warzywa do domowej uprawy?
Tutaj możemy pozwolić sobie na nieco więcej „szaleństwa”, bo znacznie łatwiej dogląda się tych podręcznych upraw, a i nie grozi im niska temperatura, ani najazd chwastów. Bardzo wdzięczne i przydatne we wszelkiego rodzaju uprawach na parapecie są zioła. Aromat świeżych ziół wspaniale wzbogaci każdą potrawę …brzmi pysznie, nieprawdaż?
Wybieramy zioła do uprawy w domu:
Kierując się moim praktycznym podejściem, w domu staram się uprawiać takie rośliny, których nie mogę dostać w sklepie. Z ziół moim ulubionym typem jest niezwykła „sałatowa” odmiana bazylii. Jej ogromne (jak na bazylię), pofałdowane liście wydzielają korzenny, anyżkowy aromat. Polecam. Tylko uwaga! Bazylia jest dzieckiem słońca, uwielbia mnóstwo światła. Dlatego też bywa, że czasem w mieszkaniu marnieje. Oczywiście dodatkowe oświetlenie rozwiązuje ten problem, tak tylko mimochodem wspominam o panelu LED w szklarni Green Farm… Wbrew pozorom, w naszej długości geograficznej występuję chroniczny niedobór światła, szczególnie w mieszkaniach.
Drugim moim ulubionym „domowym” ziółkiem jest pospolita mięta, która najczęściej służy mi do przyrządzania różnych napojów. Dlaczego uprawiam miętę, skoro bez problemu, wszędzie, można dostać gotową herbatkę miętową? Ano dla smaku. Kto chociaż raz spróbuje herbaty zaparzonej ze świeżej mięty, temu już nigdy nie zasmakuje suszona. Jakby co – to ostrzegłam. 😉
Marzy nam się warzywnik w mieszkaniu? Jakie wybrać warzywa?
Najwdzięczniejsze są pomidory. Oczywiście do domowo-balkonowych upraw wybieramy odmiany karłowe, którym wystarczy niewielka ilość ziemi w doniczce. Podobnie do upraw w Green Farmie – tutaj szczególnie musimy zwrócić uwagę na wybór odmian jak najniższych. Podobnie papryka, najbardziej polecane są odmiany niskie i ostre, typu chili. Dlaczego te dwa warzywa? Bo nic nie cieszy bardziej niż widok (i smak!) czerwonych, dojrzałych owoców (bo botanicznie, to są owoce) z własnej uprawy.
A co więcej, pomidory są bylinami, czyli w ciepłej temperaturze mogą żyć, kwitnąć i owocować nawet przez kilka lat! Dlatego ich uprawa domowa nie musi kończyć się jesienią. Przetestowałam w Green Farmie – po zbiorach letnich mocno przycięłam krzaczki, a te pięknie odrosły w szklarni. I w efekcie akurat na Boże Narodzenie wyrosło jeszcze więcej pomidorów niż poprzednio.
Poznaj najzdrowsze warzywo świata do domowej uprawy – rukiew wodną.
Otóż w sposób jak najbardziej naukowy dowiedziono, że owa rukiew przy niskiej kaloryczności zawiera największe bogactwo witamin i soli mineralnych. A efekty je spożywania są wręcz cudowne: ponoć zmniejsza stres, reguluje przemianę materii, zwalcza wirusy, grzyby i bakterie. A jakby tego było mało, to jeszcze spłyca zmarszczki i wyrównuje koloryt skóry. Tako rzecze nauka. A legenda głosi, że ktoś ją widział w sklepie na sprzedaż. Ja nie… dlatego rukiew wodną uprawiam sama.
Zresztą jest to warzywo wręcz stworzone do hydroponiki: w szklarni szybko wyrasta mi malowniczy busz, któremu nie przeszkadzają regularne zbiory.
Kiedy siejemy nasiona na rozsady?
To zależy od gatunku i od sprzętu oraz miejsca, jakim dysponujemy. Bo pamiętajmy, że w domowych uprawach naszym siewkom i młodziutkim roślinom najbardziej brakuje światła. Dlatego, jeśli nie mamy możliwości dodatkowego oświetlenia (ech, ten Green Farm, znowu by się przydał…), to siejemy zgodnie z poradą na opakowaniu nasion, ale jednocześnie jak najpóźniej. Serio. Zbyt wcześnie posiana rozsada cierpi z braku światła, jest słaba i wiotka. Ale to jeszcze nie koniec świata.
Wybiegnięta, wyciągnięta rozsada pomidora – jak uratować?
Tak właśnie kończy się tęsknota za wiosną: nie mogąc już dłużej czekać siejemy te pomidory, a one… rosną. Rosną. Nawet dość szybko. Szybciej niż przypuszczaliśmy. Ojej!
Wszystko jest do uratowania. I to na trzy sposoby.
- Tradycyjnie – zwracamy uwagę, jak sadzić pomidory: sadzonkę sadzimy głęboko, przykrywając ziemią część łodygi. Co więcej, jeśli ta łodyga jest bardzo dłuuuga, to można rozsadę posadzić ukośnie. Zakopane części łodyg pomidorów wypuszczą dodatkowe korzenie i wzmocnią wybiegniętą roślinę.
- Gratka dla miłośników rozmnażania in vitro: górną część pomidora obcinamy i ukorzeniamy. Ten sposób polecam także w przypadku, gdy mamy dosłownie pojedyncze nasiona jakiejś unikalnej odmiany. A jak znowu się rozrosną, to czynność powtarzamy, i jeszcze raz. Takie ogrodnicze perpetuum mobile. 😉
- A najlepiej, to wyeliminować przyczynę „wybiegania” sadzonek, jaką zwykle jest niedobór światła. Czyli przenosimy uprawy w jasne miejsce i doświetlamy, ale uwaga! Nie każde światło działa tak samo. Na fazę zieloną i ukorzenianie szczególnie korzystne jest pasmo zbliżone do niebieskiego, takie jak mamy w szklarni Green Farm. Dlatego rozsada z Green Farma jest silna i krępa.
Drogi Czytelniku – jeśli dotarłeś do tego momentu, to już wiesz wszystko (no prawie…) o tym jak zrobić rozsadę warzyw i ziół w domu. Dziękuję za lekturę i ogłaszam, że oto nadeszła wiekopomna chwila na robienie rozsad. Dużo zabawy życzę.
Jeśli odezwała się w Tobie żyłka odkrywcy i eksperymentatora, która kusi Cię do spróbowania swych sił z hydroponiczną metodą uprawy, to link poniżej prowadzi do sklepu, w którym możesz kupić kompletną szklarnię Green Farm po mocno obniżonej cenie – 700 zł. Prezentem dla uważnych czytelników jest hasło „VIP-dostawa”, czyli darmowa dostawa kurierska!
Link do sklepu: KUPUJĘ
Z tych artykułów dowiesz się między innymi:
Na co zwrócić uwagę, jeśli chcesz założyć domowy ogródek – 7 praktycznych porad.
Jakie nawozy wybrać do domowej uprawy: mineralne czy organiczne.
Jak samodzielnie policzyć, ile dodać nawozu, aby nie przenawozić naszych warzyw.
Jeśli zastanawiasz się, od jakich roślin rozpocząć domowe uprawy:
Poznaj najsmaczniejsze kwiaty jadalne.
To ciekawe: portulaka warzywna – dlaczego warto ją oprawiać i jak jeść.
A jeśli chcesz się podzielić własnym doświadczeniem (POPROSZĘ!), bądź masz jakiekolwiek pytania, to zapraszam do kontaktu mailowego greenfarm@u-tc.co.jp lub porozmawiajmy na fanpage Green Farma: https://www.facebook.com/GreenFarm.info/
Do usłyszenia!